MAMA MOJEGO CHŁOPAKA NIE CHCIAŁA MNIE W RODZINIE – WIĘC ZŁOŻYŁAM JEJ PROPOZYCJĘ NIE DO ODRZUCENIA.☺️

STORIE DI VITA

Mama mojego chłopaka spojrzała na mnie i od razu zdecydowała, że nie jestem wystarczająco dobra dla jej syna. Nie byłam bogata ani glamour i zdecydowanie nie pasowałam do jej wyobrażeń. Ale ja nie poddaję się bez walki. Więc zamiast walczyć z nią, złożyłam jej propozycję… taką, której byłaby głupia odrzucić.

An emotional woman looking at someone | Source: Midjourney

Kiedy mama mojego chłopaka spojrzała na mnie, jakbym była czymś, co kot przywlókł z błota, wrzucił do ścieków, a potem rzucił prosto na jej designerski dywan… miałam dwa wyjścia: podkulić ogon i uciec, albo stanąć mocno na nogach i dać jej do zrozumienia, że nigdzie się nie wybieram.

Wybrałam opcję numer dwa…
„Miło cię w końcu poznać,” powiedziała Linda podczas naszego pierwszego spotkania, mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów. „Ryan opowiadał nam… pewne rzeczy o tobie.”

Pauza przed „pewne rzeczy” zawisła między nami jak oskarżenie.

To nie tak, że zrobiłam coś złego. Byłam miła. Przyniosłam jej ulubione cytrynowe ciasteczka, tak jak zasugerował Ryan. Pochwaliłam jej nieskazitelny dom z misternie ułożonymi zdjęciami rodzinnymi… na których nigdy nie miałoby mnie, gdyby to zależało od niej.
„Te zdjęcia są piękne. Wasza rodzina ma cudowne wspomnienia,” powiedziałam.

„Tak, jesteśmy bardzo wybredni, jeśli chodzi o to, kto do nich dołącza,” odpowiedziała z uśmiechem, który nigdy nie dotarł do jej oczu.

Bez względu na to, jak bardzo się starałam, czułam, jak ocenia mnie za każdym razem, gdy byliśmy w tym samym pomieszczeniu. Jakbym była przecenionym produktem, którego nie mogła uwierzyć, że jej syn zdecydował się „kupić”.

Trzeba przyznać, że Ryan to jej duma i radość. Sam osiągnął sukces, ma własne mieszkanie i jeździ luksusowym samochodem. W jej oczach to główna nagroda w teleturnieju. A ja zdecydowanie nie byłam uczestniczką, jaką sobie dla niego wymarzyła.
„Myślisz, że twoja mama kiedykolwiek mnie zaakceptuje?” zapytałam Ryana pewnego wieczoru po kolejnym napiętym rodzinnym obiedzie.

Przyciągnął mnie do siebie, opierając czoło o moje. „Nie pozwól, żeby cię to przejęło. Ona po prostu jest opiekuńcza.”

„Opiekuńcza czy zaborcza?” mruknęłam w jego ramię.

Ryan zaśmiał się cicho. „Pewnie jedno i drugie! Ale kocham cię. Mama się przekona. Daj jej czas.”

Cóż… czas zdecydowanie nie działał na moją korzyść. Po sześciu miesiącach było tylko gorzej.
Prawda jest taka, że jestem zwykłą nauczycielką, wychowaną przez samotną matkę. Pochodzę ze zwyczajnej rodziny, prowadzę zwyczajne życie i mam zwyczajną pensję — bez funduszu powierniczego czy markowych ubrań. I z pewnością nie byłam olśniewającą synową, jaką Linda sobie wymarzyła dla Ryana.
Po miesiącach niezręcznych rodzinnych obiadów, ukradkowych spojrzeń i jej subtelnych komentarzy o tym, że „za jej czasów mężczyźni lubili kobiety, które miały trochę więcej… do zaoferowania,” w końcu pękłam.

Nie na zewnątrz, bo mam nad sobą kontrolę. Ale coś we mnie się złamało i odbudowało z nową determinacją.

Mieszałam swoją kawę następnego ranka po tym, jak Linda „przypadkowo” wykluczyła mnie z rodzinnego spotkania, kiedy zdecydowałam, że wystarczy.

„Wyglądasz, jakbyś coś knuła,” powiedział Ryan, całując mnie w czubek głowy, idąc do lodówki.

Uśmiechnęłam się do niego. „Po prostu myślę.”
„O czym?”

„O twojej mamie.”
Jego ramiona lekko się napięły. „Co z nią?”

„Myślę, że czas, żebyśmy porozmawiały. Kobieta z kobietą.”

Oczy Ryana się rozszerzyły. „Jesteś pewna, że to dobry pomysł?”

Kiwnęłam głową. „Albo to, albo kolejne pięć lat pasywno-agresywnych komentarzy o moim wyborze kariery i o tym, że moja mama robi zakupy w outletach.”
„Ona nie ma tego na myśli—”

Położyłam palec na jego ustach. „Ależ ma, i to całkowicie. Ale nie martw się. Nie pogorszę sprawy.”

Ryan wyglądał na sceptycznego. „Obiecujesz?”

„Obiecuję. Właściwie to myślę, że może być nawet lepiej.”

„To byłby cud,” zaśmiał się.

„Tylko patrz,” powiedziałam, sięgając po telefon.
„Cześć, Linda, tu Jenna. Chciałabym się z tobą spotkać i porozmawiać… kiedy ci najbardziej pasuje.”

Odpowiedziała po kilku godzinach – akurat na tyle, żeby było jasne, że nie jestem dla niej priorytetem.

„Dobrze. Przyjdź o szóstej.”

I powiem ci jedno – wiedziałam dokładnie, co miała na myśli. Pewnie chodziła tam i z powrotem po kuchni, przekonując samą siebie, że to moment, w którym ogłoszę jakąś dramatyczną wiadomość, żeby na zawsze zatrzymać Ryana przy sobie. Ciąża? Potajemny ślub? Kto wie!

Ale prawda była taka, że po prostu chciałam wyjaśnić sytuację i złożyć jej propozycję, której nie mogła zignorować. Pojawiłam się o 17:58, trzymając pudełko ciast z tej eleganckiej cukierni, o której zawsze się chwaliła. Ledwie na nie spojrzała, gdy weszłam. Od razu zaprowadziła mnie do stołu w kuchni, jakbyśmy miały negocjować umowę biznesową. Jej kuchnia była nieskazitelna, z błyszczącymi blatami, a na stole nie było ani jednego naczynia. To była idealna sceneria na nadchodzącą konfrontację. Gdy usiadłyśmy, nie tracąc czasu, zaczęłam.

A newlywed couple locking lips | Source: Pexels

„Linda, będę z tobą szczera. Ryan się oświadczył. Powiedziałam tak. Jeszcze ci o tym nie powiedział, bo… no cóż, martwi się, jak na to zareagujesz.” Jej twarz się napięła, palce zacisnęły się na filiżance, aż jej kostki zrobiły się białe.

„Oświadczył się? Bez wcześniejszej rozmowy ze mną?”

Powstrzymałam się przed oczywistą odpowiedzią… że dorośli mężczyźni raczej nie proszą swoich matek o pozwolenie na oświadczyny. „Chciał ci powiedzieć sam, ale się martwił…”

Krzyżując ramiona, złoty bransoletka na jej nadgarstku cicho zadzwoniła.

„A dlaczego miałabym być zachwycona? Myślę, że Ryan mógłby… znaleźć kogoś lepszego. Kogoś, kto pasuje do jego stylu życia i przyszłości. Ty… cóż, jesteś miła, ale spodziewałam się czegoś innego dla niego.” Te słowa zabolały, choć się tego spodziewałam. Jest coś w tym, kiedy słyszysz swoje najgorsze obawy potwierdzone, to odbiera dech, niezależnie od tego, jak dobrze się przygotujesz.

„Dokładnie. Dlatego tu jestem,” powiedziałam, starając się zachować spokojny ton. „Chcę zawrzeć umowę.” Odchyliła głowę, wyraźnie podejrzliwa. „Umowę?”

Pochyliłam się nieco i uśmiechnęłam. „Tak. Umowę między tobą a mną.”

„Oto umowa. Dajesz mi prawdziwą szansę. Przestajesz próbować zmieniać zdanie Ryana, a zamiast tego pozwolisz mi pokazać ci, kim naprawdę jestem. Nie tą wersją, którą sobie wyobraziłaś.” Oczy Lindy zwęziły się, ale widziałam, że mam jej uwagę. „Spędzasz ze mną czas. Kolacje, święta, cokolwiek. Zero ukrytych złośliwości, żadnych subtelnych uszczypliwości. Po prostu… spróbuj. A jeśli po tym wszystkim nadal będziesz uważać, że nie pasuję do niego? W porządku. Uszanuję to. Nie będę robić dramatu. Ale do tego czasu musisz przestać sabotować nas za kulisami. Umowa?” Linda patrzyła na mnie, a ja widziałam, jak w jej głowie zaczynają się kręcić tryby. To nie była rozmowa, której się spodziewała, gdy otworzyła drzwi. W końcu usiadła w fotelu i skrzyżowała ramiona.

„A co ja z tego będę miała?”

Uśmiechnęłam się. „Spokój ducha. Dowiesz się, raz na zawsze, czy naprawdę jestem problemem, który sobie wyobrażasz. A jeśli okażę się taka straszna, jak postanowiłaś, będziesz mogła później powiedzieć ‘A nie mówiłam’. Ale jeśli nie… może w końcu przestaniesz martwić się, że twój syn marnuje swoje życie.” Właśnie wtedy zaśmiała się krótko, zaskoczona, jakby nie spodziewała się, że mam charakter. „Jesteś bardziej bezpośrednia, niż cię oceniałam,” powiedziała, patrząc na mnie z nowym zainteresowaniem.

„Stwierdziłam, że oszczędza czas.”

„Dobra,” powiedziała powoli. „Zgoda. Ale wiesz, nie będę ci łatwa.”

„Nie oczekiwałam tego,” odpowiedziałam. „Ale może się zdziwisz.”

I wiesz co? Zdziwiła się. To nie stało się z dnia na dzień, ale kiedy przestała szukać powodów, żeby mnie nie lubić, wszystko zaczęło się… łatwiejsze. Pierwszy raz, kiedy przyszłam na naszą „umowną kolację”, przyjechałam wcześniej i znalazłam ją walczącą z przepisem. „Potrzebujesz pomocy?” zapytałam, stojąc w drzwiach.

Spojrzała w górę, zakłopotana. „Ten sos ciągle się rozrywa. Nie rozumiem dlaczego.”

Podwinęłam rękawy i podeszłam do niej. „Pokaż mi. Moja mama miała na to sposób.”

Pracowałyśmy w ciszy przez kilka minut, ale to była inna cisza niż wcześniej. Linda była skupiona, a nie wroga. „Gdzie nauczyłaś się gotować?” zapytała po chwili.

„Moja mama. Pracowała na dwóch etatach, więc jak byłam wystarczająco duża, zaczęłam jej pomagać przy obiedzie.”

Coś w jej wyrazie twarzy się zmieniło. „Moja mama też pracowała na dwóch etatach. Nigdy nie nauczyłam się gotować, dopóki nie wyszłam za mąż.” To była pierwsza osobista rzecz, jaką mi powiedziała.

Zaczęła zadawać mi pytania, prawdziwe pytania… o moją rodzinę, uczniów i plany. A ja pytałam ją o jej życie przed Ryanem, jak poznała męża i jakie miała marzenia. „Chciałam zostać projektantką wnętrz,” przyznała pewnego wieczoru, gdy myłyśmy naczynia. „Ale potem zaszłam w ciążę z Ryanem, a plany się zmieniły.”

„Nie jest za późno,” powiedziałam. „Masz niesamowite oko do designu. Twój dom jest oszałamiający.”

Zatrzymała się, woda kapła jej z rąk. „Naprawdę tak uważasz?” „Tak. Mówię szczerze.”

Pod koniec trzeciej kolacji zaczęła chwalić moje puree ziemniaczane, jakby były najlepszą rzeczą, jaką jadła w tym roku. „Co dodałaś do tych ziemniaków?” zapytała, biorąc kolejny kęs.

„Rodzinna tajemnica,” zażartowałam. „Ale mogłabym ci kiedyś pokazać.”

Spojrzała na mnie, naprawdę spojrzała na mnie, jakby po raz pierwszy. „Chciałabym.”

Punktem zwrotnym było około dwóch miesięcy w naszą umowę. Dostałam telefon od Ryana w połowie dnia szkolnego.

„To mama,” powiedział, jego głos napięty. „Tata w szpitalu. Zawał serca. Możesz—” „Jestem w drodze,” powiedziałam, już chwytając torebkę.

Znalazłam Lindę w poczekalni szpitalnej, samotną, małą w niewygodnym plastikowym krześle. Gdy mnie zobaczyła, jej twarz się załamała.

„Ryan za chwilę będzie,” powiedziałam, siadając obok niej i biorąc ją za rękę. „Co się stało?”

„Po prostu się przewrócił,” wyszeptała. „Minutę temu kłóciliśmy się o prace w ogrodzie, a potem…” Jej głos złamał się.

Zostałam z nią przez kilka godzin, przyniosłam kawę, rozmawiałam z pielęgniarkami i upewniałam się, że Linda coś zje. Kiedy Ryan w końcu przyjechał, znalazł nas skulone razem, moje ramię na ramionach jego matki, która drzemała przy mnie, wyczerpana martwieniem się. Wyraz jego twarzy był wart każdej chwili napięcia, którą przeżyłyśmy. „Dziękuję,” wyszeptał nad głową swojej matki.

Tylko kiwnęłam głową. To nie chodziło o zdobywanie punktów. Chodziło o to, by być tam, gdy ktoś cię potrzebuje.

Później, gdy lekarze potwierdzili, że jego tata wyjdzie z tego, Linda przytuliła mnie… naprawdę przytuliła mnie po raz pierwszy.

„Nie musiałaś zostać,” powiedziała. „Musiałam,” odpowiedziałam po prostu. „To, co robi rodzina.”

Spojrzała na mnie przez chwilę, a potem powiedziała coś, co wszystko zmieniło: „Myliłam się co do ciebie.” Teraz wysyła mi więcej wiadomości niż Ryanowi. Czasami mam wrażenie, że zapomina, która z nas miała ją nie lubić.

W zeszłym tygodniu zadzwoniła do mnie w panice, nie wiedząc, co założyć na zjazd absolwentów.

„Nic mi nie pasuje,” narzekała. „Wszystko sprawia, że wyglądam na starszą.”

„Będę za godzinę,” obiecałam. „Zaraz to ogarniemy.” Ryan patrzył, jak chwytam klucze, rozbawiony. „Czy mam być zazdrosny, że moja narzeczona spędza więcej czasu z moją matką niż ze mną?”

Pocałowałam go szybko. „Absolutnie. Planujemy uciec razem, jak tylko jej paszport zostanie odnowiony.” Zaśmiał się. „Serio, co się stało? Jeszcze sześć miesięcy temu planowała sposoby, by nas rozdzielić.”

Wzruszyłam ramionami. „Zawarłyśmy umowę. A potem obie dotrzymałyśmy jej warunków.”

„Cokolwiek zrobiłaś,” powiedział, przyciągając mnie do siebie, „dziękuję. Nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej.”

A jeśli chodzi o wesele? Linda siedziała w pierwszym rzędzie, płacząc przez całe przyjęcie i wygłosiła toast, który zakończył się słowami: „Nie mogłam wybrać lepszej kobiety dla mojego syna, nawet gdybym próbowała.” Złapałam jej wzrok przez salę weselną później. Tańczyła ze swoim mężem, który teraz w pełni wyzdrowiał i wirował z nią, jakby miała 20 lat. Mrugnęła do mnie, a ja wiedziałam, że obie myślimy o tym samym. Chyba mój mały deal wyszedł lepiej, niż obie się spodziewałyśmy.

Ryan znalazł mnie, gdy patrzyłam na nich, i objął mnie w talii. „O czym myślisz, kochanie?”

A happy bride | Source: Midjourney

„Tylko myślę, że ludzie są jak książki,” powiedziałam, opierając się na nim. „Nie można ich oceniać po okładce, ani nawet po pierwszych kilku rozdziałach. Czasami trzeba przeczytać całą historię, żeby naprawdę zrozumieć, o co chodzi.”

„A historia mojej mamy?” zapytał. „Wciąż się pisze,” uśmiechnęłam się. „Ale myślę, że będzie miała szczęśliwe zakończenie.”

A jeśli o mnie chodzi? Nigdy nie chciałam „zdobyć Lindy.” Po prostu chciałam, żeby zobaczyła prawdziwą mnie… tę, którą Ryan kocha. Okazało się, że to wystarczyło.

Rate article
Add a comment