Przez 8 lat żyłam z mężem Dmytrem, pokonując życiowe wzloty i upadki bez większych konfliktów. Walczyliśmy z trudnościami finansowymi, żyjąc od wypłaty do wypłaty, przy czym Dima zarabiał mniej, pracując jako kierowca ciężarówki.
Spędzał dużo czasu przy komputerze, twierdząc, że szuka lepszej pracy, podczas gdy ja żonglowałam pracą i domem, odczuwając napięcie wynikające z naszego skromnego życia. Ciąg dalszy w komentarzach.
Po śmierci moich rodziców sprzedałam mały sklep, który odziedziczyłam, aby zapłacić za wypadek, jaki przydarzył się Dimie, co jeszcze bardziej pogorszyło naszą sytuację finansową. Kiedyś, odbierając syna od teściowej, usłyszałam, jak chwaliła się sąsiadce, że Dima ma cztery ciężarówki i planuje kupić kolejne, oraz wyznała, że sprytnie mnie oszukiwał co do swojej sytuacji finansowej.
Teściowa wspomniała nawet, że z naiwności sprzedałam swój sklep i przekazałam pieniądze Dimie pod fałszywym pretekstem, ponieważ wolał widzieć mnie jako gospodynię domową, a nie kobietę biznesu.
Wstrząśnięta tym wyznaniem, postanowiłam natychmiast rozwieść się z Dimą, czując się zdradzona przez jego kłamstwa i brak chęci zapewnienia godziwego wsparcia naszemu synowi. Pomimo jego błagań i usprawiedliwień, że oszczędzał na przyszłość naszego syna, zaufanie zostało ostatecznie zniszczone. Zdecydowana zacząć od nowa, zaplanowałam remont domu rodziców, aby zapewnić lepszą przyszłość dla mnie i mojego syna.