Kiedy Jono Lancaster przyszedł na świat, jego przyjście na świat zostało powitane nieoczekiwanym zwrotem. Jego rodzice podjęli bolesną decyzję, aby nie zabrać go do domu ze szpitala. Lekarze zdiagnozowali u niego zespół Treachera Collinsa, rzadką chorobę, która wpływa na strukturę twarzy i zdolności słuchowe. Przestraszeni perspektywą licznych wizyt lekarskich i operacji, poczuli się niezdolni do podjęcia wyzwań, które czekały, więc pozostawili go za sobą.
Dla Jono oznaczało to, że musiał zmierzyć się z porzuceniem tuż po narodzinach, w czasie, gdy powinien być otoczony bezwarunkową miłością. Na szczęście służby społeczne szybko interweniowały, nieustannie poszukując rodziny, która mogłaby zaoferować mu kochający dom.
W tych niepewnych chwilach do życia Jono weszła niezwykła kobieta o imieniu Jean. Gdy tylko spojrzała na niego, wiedziała, że ma być częścią jej rodziny. Poruszona jego historią, wyraziła swoją chęć, mówiąc: „Jak można nie kochać dziecka?” i natychmiast zapytała: „Kiedy mogę go zabrać do domu?”
Historia Jono po raz pierwszy przyciągnęła uwagę publiczności w 2015 roku, kiedy podzielił się nią na szczycie Breakthrough organizacji National Organization for Rare Disorders (NORD). Jego opowieść poruszyła wielu ludzi, gdy szczerze mówił o życiu z zespołem Treachera Collinsa.
Opisał to tak: „Urodziłem się z genetyczną chorobą, która wpływa na moje cechy twarzy. Nie mam kości policzkowych, więc moje oczy są opadnięte. Kocham moje małe uszy, nie marzną w nocy. Ale potrzebuję aparatów słuchowych. Jestem jednym z tych szczęśliwszych. Bardziej dotknięci muszą mieć pomoc w jedzeniu i oddychaniu. Spotkałem dzieci, które przeszły ponad 70 operacji, aby poprawić problemy, które uczyniłyby ich życie łatwiejszym.”
Mówiąc o wpływie Jean na jego życie, Jono z radością wspomina dzień, w którym prawnie stała się jego matką: „Jean adoptowała mnie 18 maja 1990 roku – mam więc dwa urodziny!” cieszy się, wspominając. „Zwykłem opowiadać innym dzieciom, że moja mama poszła do szpitala, obejrzała wszystkie dzieci i wybrała mnie, podczas gdy rodzice innych dzieci zostali z nimi.”
Mimo prób Jean, by skontaktować się z biologicznymi rodzicami Jono przez lata, każda próba spotykała się z tym samym zniechęcającym odmową – nie chcieli mieć nic wspólnego z jego życiem, nawet nie chcieli go spotkać.
Dorastając, Jono doświadczał prześladowań z powodu swojej unikalnej aparycji. Wchodząc w wiek nastoletni, te doświadczenia skłoniły go do kwestionowania swojej wartości. „Kiedy stałem się nastolatkiem, zaczęłem myśleć, dlaczego ja? To przerodziło się w myślenie o moich biologicznych rodzicach. Rodzice powinni cię kochać bez względu na wszystko, nawet jeśli ukradniesz bank. Jak miałbym mieć rodzinę? Kto mnie zechce?” rozważał. Ciągła presja i wątpliwości doprowadziły go do nienawiści do swojego odbicia i unikania go za wszelką cenę.
Jednak przypadkowe spotkanie w pracy jako barman zmieniło wszystko. Obserwując niedowierzanie i komentarze klientów, pewnego dnia, potężny i przerażający mężczyzna podszedł do niego, ciekawy wyglądu Jono. Zamiast lęku, Jono wyjaśnił: „Urodziłem się z zespołem Treachera Collinsa”. Ku jego zaskoczeniu mężczyzna zareagował na to lekko, prowadząc do humorystycznej wymiany zdań na temat aparatów słuchowych Jono. Na chwilę Jono poczuł, że rozmawia z kimś w sposób, który nie wyśmiewa go. To przypomnienie, by „skupić się na pozytywach”, okazało się ważnym punktem w jego życiu.
Dziś Jono prowadzi pełne życie, nie tylko z towarzyszką wspierającą, ale także jako mówca motywacyjny. Angażuje się w to, by zrobić różnicę, poświęcając czas na interakcję z dziećmi stojącymi przed podobnymi wyzwaniami, zachęcając je do pełnej akceptacji siebie.
„Co się zmieniło?” zastanawia się. „Ludzie są wciąż tacy sami. Moi rodzice wciąż nie chcą mieć ze mną nic wspólnego. Co się zmieniło, to moja postawa, a to jest niesamowicie potężne. Zamiast pozwalać negatywnej energii mnie przygnębić, wierzę w siebie. Nic bym nie zmienił. Moja postawa była bardziej ograniczająca niż cokolwiek innego. Z właściwą postawą można osiągnąć wszystko.”
Jest pocieszające widzieć, jak Jono nauczył się kochać siebie takim, jakim naprawdę jest, a jego inspirująca historia pokazuje moc pozytywnego myślenia.
Mamy nadzieję, że jego droga zainspiruje innych do robienia tego samego.