Larissa szła smutno ulicą. Jesień była łagodna. Słońce świeciło delikatnie. Ale w jej sercu kobieta czuła się tak źle, że nie zauważała nic wokół siebie. Smutek pożerał ją od środka. Jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, aby znalazła się w tak trudnej sytuacji. 19 lat temu życie Larissy już przechodziło trudny okres. Rozwiodła się ze swoim mężem, który złożył pozew o rozwód i odszedł z inną kobietą, która urodziła mu syna. Przez sześć lat małżeństwa Larissa nie mogła zajść w ciążę, a lekarze nie potrafili jej pomóc. Jej były mąż kategorycznie odrzucił adopcję i chciał mieć biologiczne dziecko. Larissa bardzo cierpiała z powodu zdrady męża, ale w głębi serca rozumiała, dlaczego postępował w ten sposób.
Potem, nagle, w jej życiu pojawił się Sergei. Prawie od razu stał się osobą, bez której Larissa nie mogła przeżyć dnia. Mężczyzna tragicznie stracił swoją żonę dwa lata wcześniej i sam wychowywał swojego siedmioletniego syna, Dimę. Wydawało się, że los połączył dwie samotne dusze, aby wypełniły swoje życie szczęściem i miłością. Sześć miesięcy później Sergei poprosił Larissę o rękę, a ona zdecydowanie przyjęła. Przeprowadziła się do mieszkania Sergeia. Dima nie zaakceptował od razu nowej kobiety. Dobrze pamiętał swoją matkę i nie był gotowy, aby ktoś inny zajął jej miejsce.
Larissa, która dorastała bez matki, doskonale rozumiała uczucia małego chłopca. Ale udało jej się szczerze pokochać Dimę, a po roku chłopak zaczął doceniać dobroć, którą jej okazywała. Chociaż Dima nie nazywał jej “mamo”, bardzo ją kochał.
— Naprawdę nie rozumiem twoich zarzutów, — odpowiedziała. — To była decyzja twojego ojca. Ale nie myślałam, że to dla ciebie takie ważne.
— Oczywiście, dlaczego miałabyś przejmować się takimi szczegółami. Ty masz dużą sypialnię, a ja nie mam nawet swojego własnego miejsca, to ci nie przeszkadza.
— Dima, dlaczego tak mówisz? To nie ja jestem odpowiedzialna za to, że w mieszkaniu nie ma już oddzielnych pokoi.
— Więc sprzedajcie swój “niepotrzebny dom” i kupcie większe mieszkanie. W ten sposób będę miał własny pokój.
Larissa spojrzała na swojego pasierba ze zdziwieniem.
— Dlaczego nagle ten dom stał się niepotrzebny? Spędziliśmy tam dużo miłych chwil, pamiętasz…
Dima przerwał jej nagle, nie dając jej dokończyć zdania.
— Kto potrzebuje tej chaty? Nigdy więcej nie wrócę do tej wsi, zwłaszcza z tobą.
Szybko się odwrócił i wyszedł. Larissa stała osłupiała w środku kuchni, zszokowana. Niezręczny węzeł utworzył się w jej gardle, a łzy spłynęły jej po twarzy. Było bardzo bolesne słyszeć takie oskarżenia od osoby, którą kochała jak syna.
Postanowiła nie mówić Sergei o tej rozmowie, mając nadzieję, że wszystko rozwiąże się samo. Ale zachowanie Dima tylko się pogarszało. Wyraźnie pokazywał, że nie lubił być w pobliżu Larissy. Bardzo szybko Sergei zauważył postawę Dima i przeprowadził z nim poważną rozmowę, przypominając mu, że Larissa zrobiła wszystko, aby pokazać mu, czym jest matczyna miłość.
Po tym Dima trochę się uspokoił, a ich relacje zaczęły się poprawiać. Larissa głęboko kochała swojego pasierba i uważała go za swoje własne dziecko, ale kwestia sprzedaży domu wciąż ją dręczyła. Nie chciała rozstać się z miejscem, które przypominało jej dziadków, ale jednocześnie wiedziała, że nastolatek musi mieć własną przestrzeń, co było niemożliwe w obecnych warunkach mieszkaniowych.
Larissa udało się przekonać męża, że naprawdę chce sprzedać dom i poprawić ich warunki mieszkaniowe. Sergei początkowo był przeciwny, ponieważ lubił spędzać czas na wsi, ale ostatecznie uległ argumentom swojej żony. Działka i mieszkanie zostały sprzedane pomyślnie, a oni kupili mieszkanie z trzema pokojami.
Marzenie Dima o własnym pokoju się spełniło. Był zachwycony, a pokój powrócił do rodziny. Oczywiście Dima nie stał się idealnym nastolatkiem i od czasu do czasu stwarzał problemy, ale z Sergeiem udawało im się je rozwiązywać.
Po szkole Dmitry poszedł na uniwersytet, ukończył go pomyślnie i odbył służbę wojskową. Larissa była bardzo dumna, gdy jej pasierb znalazł pracę w dobrej firmie. Wkrótce przedstawił rodzicom swoją narzeczoną, Kristynę.
Ale życie przyniosło nieprzyjemną niespodziankę i gwałtownie się zmieniło. Sergei zachorował na budowie. Ratownicy przyjechali szybko, ale było już za późno. Larissa miała wielkie trudności z poradzeniem sobie ze stratą ukochanego męża. Był jej podporą i siłą… Jak żyć bez niego, nie wiedziała nawet.
Szare dni mijały jeden za drugim, każdy dzień wydawał się być kopią poprzedniego. Dom, praca i pustka wewnątrz. Nawet ta łagodna jesień, która była przyjemna z jej słonecznymi dniami, przypominała Larissie wspomnienia po zmarłym mężu. Wszystkie nadzieje na szczęśliwą przyszłość legły w gruzach.
Minął ponad rok od tragicznego dnia. Dima i Kristina pobrali się w urzędzie, ale zdecydowali, że nie będą mieli ceremonii. Kristina przeprowadziła się do ich mieszkania. Na początku Larissa starała się nawiązać dobry kontakt z młodą kobietą, ponieważ Dima i Kristina byli jedynymi bliskimi jej osobami, które jej zostały.
Niestety, Kristina nie wydawała się chętna do nawiązywania przyjacielskich relacji z teściową. Niedługo potem zaczęła czuć się jak pani domu.
— Larissa Petrovna, wyrzuciłam pani zupę — ogłosiła Kristina. — Strasznie pachniała w lodówce, to było po prostu nie do zniesienia.
Kristina zmarszczyła pogardliwie nos.
— Co masz na myśli, mówiąc “pachniała”? — zapytała Larissa, zaskoczona. — Dima uwielbia zupę kharcho, to dla niego ją przygotowałam. Jeśli ci nie odpowiada, nie jedz, ale dlaczego wyrzucać jedzenie?
— Dima już nie lubi tej zupy — Kristina spojrzała na Larissę wyzywająco. — A dzisiaj wieczorem zamówimy sushi z przyjaciółmi. Możesz wyjść na spacer albo pójść do kogoś. Naprawdę nie chcesz spędzić wieczoru z młodymi?
Larissa poczuła, jak jej serce ściska się z bólu.
— Teraz wszystko rozumiem. Miłego wieczoru.
— To dobrze — odpowiedziała Kristina.
Larissa wzięła torebkę i szybko opuściła mieszkanie. Wyszła na ulicę. Było ciemno, a deszcz zaczynał padać. Poszła płacząc. Larissa czuła się zupełnie samotna, jak wiele lat temu, zanim spotkała Sergeia. Usiedła na ławce. Deszcz nasilił się. Ale nie wiedziała, dokąd pójść. Położyła się na torbie i mocno zamknęła oczy.
Nagle, w ciemności, usłyszała męski głos:
— Hej, pani, siedzisz w deszczu? Jesteś pijana czy co?
Larissa spojrzała na mężczyznę, który stał około dziesięciu metrów od niej.
— Osiedliłaś się tutaj… Mniej pij, — upierał się nieznajomy.
— Nie piję — próbowała wyjaśnić Larissa. — I w każdym razie, idź gdzie chcesz. Nie mam ochoty słuchać głupich komentarzy od obcego.
— Zobacz, jaka wrażliwa, — powiedział nieznajomy z kpiną.
— Jesteś po prostu niegrzeczny, — odpowiedziała Larissa i odeszła.
Błąkała się po ulicach prawie do północy. Wróciła do domu przemoczona do cna. Weszła cicho do pokoju, rozebrała się i położyła, żeby nie przeszkadzać radosnej kompanii. Wieczorem Larissa dostała wysokiej gorączki, która utrzymywała się przez kilka dni.
Spędziła czas sama w swoim pokoju, od czasu do czasu wstając, by zaparzyć herbatę z cytryną i wziąć leki. Dima przychodził tylko kilka razy, krótko pytając, jak się czuje i szybko wychodził. Kristina ignorowała ją celowo.
Trzy dni później Larissa poczuła się jeszcze gorzej, zaczęła kaszleć intensywnie i musiała wezwać karetkę. Została hospitalizowana z obustronnym zapaleniem płuc.
Rano, lekarz wszedł na wizytę. Głos mężczyzny wydał jej się znajomy. Po badaniu i przepisaniu leczenia, Alexei Alexandrovitch (tak miał na imię) nagle powiedział:
— Przepraszam, jeśli uraziłem panią tej nocy w parku. Nie chciałem tego. Po prostu byłem w złym humorze. Ale była ta, przepraszam, obca kobieta siedząca w deszczu na ławce… Jeszcze raz przepraszam.
Larissa zrozumiała wtedy, dlaczego głos wydawał jej się znajomy. Poczuła się trochę zakłopotana.
— Mogę sobie wyobrazić, co pani o mnie pomyślała w tym momencie, ale to nieprawda, — Larissa lekko się uśmiechnęła i dodała. — Też miałam wtedy dość.
— Zatem incydent zamknięty. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
— Dziękuję.
Alexei Alexandrovitch był bardzo miłym mężczyzną w wieku 54 lat. Zgodnie z informacjami pielęgniarki, był rozwiedziony i mieszkał samotnie. Miał dorosłą córkę z pierwszego małżeństwa, ale nie utrzymywał z nią kontaktu. Jego była żona zabroniła córce widywać się z ojcem po rozwodzie, a córka dorastała bez niego.
Pogaduchy pielęgniarki ujawniły, że Alexei Alexandrovitch miał romans z koleżanką po fachu. Mieszkali razem przez pięć lat, ale rozstali się miesiąc temu.
Larissa nawet nie zauważyła, jak zaczęła żywić sympatię do swojego lekarza. Ale starannie odpychała te myśli, bo nie planowała żadnych relacji po śmierci swojego drogiego Sergeia.
Po wypisie ze szpitala, Larissa wróciła do domu. Wydawało się, że nikt jej nie czeka. Ledwie weszła do korytarza, usłyszała niezadowolony głos Kristiny:
— Aha, mama w końcu wróciła do domu.
— Kristina, zamknij się. Dlaczego mówisz to na głos? — wtrącił się Dima.
Macocha wyszła na korytarz i delikatnie przytuliła Larissę.
— Cześć. Jak się czujesz? Już cię wypuścili? — zapytał Dima.
— Cześć, już lepiej. Dziękuję, — odpowiedziała kobieta. — Dziękuję, że przynieśliście mi owoce, bardzo miło z waszej strony.
— Tak, z Kristina martwiliśmy się, jak się czujesz w szpitalu.
— Tak, domyślałam się, — Larissa nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. — Idę do mojego pokoju, jutro wracam do pracy. Mój zwolnienie się skończyło.
— Odpoczywaj, oczywiście.
Przez cały dzień Kristina nie powiedziała Larissie ani słowa, wyraźnie pokazując, że jest zbyteczna. Larissa cieszyła się, że w końcu będzie mogła wrócić do pracy następnego dnia w przedszkolu, bo niemożliwe było życie pod jednym dachem z Kristiną.
Każdego wieczoru, po pracy, Larissa nie wracała od razu do domu, ale długo spacerowała po parku. Czuła się obca w rodzinie swojego pasierba, ale nie było rozwiązania tej sytuacji. Teraz żałowała, że sprzedała swój dom na wsi, by sprawić przyjemność Dimie, ale to była jej własna decyzja.
Więc nie miała nikogo, kogo mogłaby obwiniać. Po śmierci Sergeia, Larissa zrezygnowała z części spadku po mieszkaniu na rzecz Dimy. Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie czuć się obca w rodzinie swojego pasierba.
Zatopiona w myślach, Larissa nie zauważyła od razu, że ktoś ją wołał:
— Larissa Petrovna, dobry wieczór. Miło cię widzieć na spacerze. Jak się czujesz?
Larissa odwróciła się i zobaczyła Alexeia Alexandrovitcha, który podchodził do niej szybkim krokiem.
— Dobry wieczór — uśmiechnęła się kobieta. — Czuję się dobrze. Nie uwierzysz, ale miałam świetnego lekarza, który szybko mnie postawił na nogi.
— Miło to słyszeć. Nawet mnie zawstydziłaś.
Larissa i Alexei Alexandrovitch spotkali się jak starzy przyjaciele i spędzili kilka godzin spacerując po parku. Mieli tak dużo do powiedzenia. Rozmawiali o wszystkim, jakby znali się od dziesięcioleci. Ich spotkania stały się regularne.
Larissa wyjawiła Alexeiowi, że znalazła się w trudnej sytuacji i żałowała nierozważnej decyzji podjętej lata temu. Gdyby miała jeszcze mały domek na wsi, zostawiłaby mieszkanie młodym i spokojnie osiedliła się tam.
Alexei natomiast opowiadał o swoich dwóch nieudanych małżeństwach i ostatniej relacji, a także o córce, która kategorycznie odmówiła kontaktu z nim. Według niego przez wiele lat próbował odbudować kontakt, ale jego była żona zrobiła wszystko, żeby córka nienawidziła ojca. Czuł się winny.
Za młodu praca była dla niego priorytetem. Alexei praktycznie żył dla swojej pracy, starając się zostać dobrym specjalistą. Teraz był kierownikiem działu, ale nadal nie potrafił poukładać swojego życia osobistego.
Pewnego wieczoru Alexei odprowadził Larissę pod drzwi jej mieszkania i zamierzał już odejść, gdy nagle usłyszeli krzyki. Z nigdzie pojawili się Kristina i Dima.
— Aha, to więc to, co kombinujesz, Larissa Petrovna — krzyczała Kristina. — Chcesz się przyczepić do mojego ojca bez skrupułów? A może to ty, niby tato, chcesz się ze mną zadawać przez nią? No cóż, nie macie szans, trafiliście na niewłaściwą osobę.
Larissa patrzyła na tę scenę z oszołomieniem, nie rozumiejąc, co się dzieje.
— Kristina? — Alexei spojrzał na młodą kobietę, która krzyczała. — Skąd się tu wzięłaś?
To, co wydarzyło się potem, wyglądało jak scena z taniej telenoweli. Kristina zaczęła krzyczeć, obrzucając Larissę i Alexeia wyzwiskami. Przechodnie odwracali głowy, zainteresowani. W końcu Dima udało się złapać swoją żonę i ciągnąć ją do wejścia.
Larissa spojrzała na Alexeia, zdumiona.
— To moja córka. I przypuszczam, że to twoja pasierbica, — udało mu się powiedzieć.
Larissa skinęła głową.
— Strasznie mi przykro, że Kristina to moja córka. Nigdy nie myślałam, że stanie się tak okropna wobec innych. Ale nie jestem osobą, która ma ją oceniać.
Alexei zrobił pauzę.
— Lepiej nie wracaj teraz do domu. Spędzisz noc u mnie. Bez dyskusji.
Larissa nie zdążyła odpowiedzieć, Alexei wziął ją za rękę i wyciągnął na zewnątrz. Dwa dni później Larissa spakowała swoje rzeczy i przeprowadziła się do Alexeia. Tego wieczoru Sergei ukazał się jej we śnie. W śnie mąż się uśmiechał, głaskał ją po włosach i mocno obejmował… Larissa obudziła się z oczami pełnymi łez i zrozumiała, że jej ukochany ją wspiera i życzy jej szczęścia.
Życie dało Larissie nową szansę na szczęście, może ostatnią. I zamierzała z niej skorzystać, spędzając resztę życia z Alexeiem.
P.S. Sześć miesięcy później, pasierb Larissy rozstał się z Kristiną i przyszedł przeprosić Larissę za to, że cicho obserwował to, co robiła jego żona. Kobieta cieszyła się, że Dima znów jest blisko niej, ponieważ zawsze traktowała go jak syna, mimo wszystko.