Na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie pracownicy byli zdumieni, gdy w zaparkowanym samolocie natknęli się na nieoczekiwanego pasażera na gapę. Zwinięty w kokpicie znajdował się rudy kot pręgowany, spokojnie odpoczywający przy oknie – scena, której nikt się nie spodziewał.
Ponieważ kot nie mógł sam dostać się na pokład samolotu, personel lotniska podejrzewał, że został tam pozostawiony przez podróżnego. Boeing ostatni raz leciał z Dubaju 24 stycznia i od tamtej pory pozostawał nietknięty na lotnisku. Dopiero 7 lutego – dwa tygodnie później – ktoś w końcu zauważył obecność futrzanego pasażera.
Cudem, mimo spędzenia 14 dni w zamkniętym samolocie bez jedzenia i wody, kot był w zaskakująco dobrej kondycji, gdy go uratowano. Pracownicy lotniska szybko go zbadali, upewniając się, że nie odniósł trwałych obrażeń.
Chociaż kot wyszedł cało ze swojej przygody, tego samego nie można powiedzieć o wnętrzu samolotu. Zadrapania i ślady ugryzień na siedzeniach oraz panelach pokazywały, jak zwierzę radziło sobie w tej nieoczekiwanej sytuacji.
Teraz wielką zagadką pozostaje, do kogo należy ten odporny kot. Władze mają nadzieję, że właściciel się zgłosi i ponownie połączy ze swoim czworonożnym przyjacielem. Jeśli nikt się po niego nie zgłosi, pozostaje nadzieja, że znajdzie nowy, kochający dom – tym razem bez kolejnych nieoczekiwanych postojów.